Nawigacja

Silniejszy wizerunek marki? Lepsza widoczność lub większa świadomość na Twoim rynku? Wyższe pozycje w wynikach wyszukiwania Google w połączeniu z rosnącym ruchem na stronie? A może więcej odwiedzających, którzy wypełniając formularz na Twojej witrynie zamieniają się w
namacalnych, potencjalnych klientów?

Kiedy widać wzrost którejkolwiek z tych liczb, łatwo się ekscytować. I słusznie. Zwłaszcza, gdy inwestujemy ciężko zarobione pieniądze w strony internetowe i działania marketingowe. A zespół agencji PR wzbija się na wyżyny swoich możliwości, aby osiągnąć założone cele.

Ale zanim zaczniemy świętować zwiększenie ruchu w witrynie z 1200 do 1400 wizyt miesięcznie, warto podkreślić jedną bardzo ważną kwestię: te liczby to marketingowe KPI, a nie wyniki biznesowe. To kluczowe wskaźniki wydajności. To barometry – sygnały, które mówią nam, ekspertom ds. marketingu i public relations – czy jesteśmy na właściwej drodze do czegoś większego.

Jeszcze nigdy nie rozmawialiśmy z dyrektorem generalnym, prezesem lub wiceprezesem ds. sprzedaży, którzy byliby bardziej zainteresowani wzrostem ruchu na stronie firmy niż wzrostem przychodów. Lub wyższym wskaźnikiem częstotliwości przesyłania formularzy na stronie internetowej niż wyższą marżą zysku.

Nie zrozum nas źle. Nie chodzi o to, że wskaźniki wyrażone jako zasięg kampanii, koszt kliknięcia, ruch w witrynie czy wygenerowane leady są nieistotne. Chodzi o to, że gdy są oceniane jako samodzielne wskaźniki sukcesu lub porażki, te marketingowe KPI są niczym więcej niż metrykami próżności.

Jak więc je postrzegać? Jako ważne predyktory tego, czy zmierzamy (lub nie) we właściwym kierunku. W kierunku bardziej znaczącego wyniku biznesowego Twojej firmy.

Zadzwoń Zaloguj się Kontakt